Szczurek Anatol i straszny kot część 2

O SZCZURKU ANATOLU POWIEŚĆ W ODCINKACH. Odc. 8 cz.2

Kot był wielki i tłusty, był to kot Michała. Anatol widział go kilka razy, zwykle jednak kot leżał spokojnie na grzejniku pod oknem a jego brzuch zwisał pochłaniając całą swą powierzchnią ciepło z kaloryfera. Teraz było inaczej: kocur prężył mięśnie, ogon falował a z pyska dochodziły groźne pomruki. Anatol zamarł…

I wtedy, przez okno, zaczęły wpadać promienie słońca. Światło rozproszyło się na jakiejś nierówności szkła i sekretariat wypełniły barwne refleksy. Niewielkie tęcze, błyski odbijające się w innych szklanych elementach, sprawiły, że pomieszczenie zalśniło i zawirowało niczym ożywione dyskotekową kulą.

Kot szalał. Jeśli kiedykolwiek widzieliście jak kot zachowuje się gdy widzi światło laserka, wyobraźcie to sobie razy dziesięć! Wielki brzuch kota falował, łapy ślizgały się na płytkach a on usiłował złapać wszystkie błyski!  Wyskakiwał w górę, odbijając się z czterech łap, aby w locie zmienić kierunek i runąć na podłogę. Zrywał się, wskakiwał na drzwi, potem na siedziska a w łapach wciąż nie było nic…

Anatol nie mógł uwierzyć własnym oczom. Śmiać mu się chciało ale nie mógł przecież wydać żadnego dźwięku.

– Może to jakaś kuracja odchudzająca? – pomyślał i obserwował dalej podpierając łepek na łapkach.

Szaleństwo kota trwało jeszcze kilka minut. Po kolejnym gwałtownym skoku na drzwi, włączył się alarm. Kot bynajmniej wcale się nie przestraszył. W akompaniamencie wyjącej syreny, usiadł na środku sekretariatu, polizał łapę a potem  leniwie poszedł w kierunku łazienki.

– Wiem już którędy tu się dostajesz – szepnął do siebie Anatol zeskakując na podłogę.

Tak jak przewidział Anatol, drzwiczki do szybu wentylacyjnego w łazience, były otwarte. Alarm wył, wiedział więc, że za chwilę ktoś się pojawi. Wiedział również, że przed nim prawdziwe wyzwanie: trzeba przepłoszyć kota! Mrr… to dopiero przygoda!

– Będę potrzebował twojej pomocy – szepnął Anatol do ucha pani Justynki. Usiadł wygodnie na jej ramieniu, gdy po skończonej pracy, zmęczona, opadła na fotel.

– Nie mogę jednak wtajemniczyć cię w moje plany. Czy możesz mi zaufać?

– Nie jestem przekonana… – wahała się pani Justynka patrząc w w bystre oczy szczurka

– Dobrze, zobaczymy co będzie! Jaki masz plan?

– Jutro po raz ostatni włączy się alarm, tylko tyle musisz wiedzieć! – z tajemniczym uśmiechem mruknął Anatol.

W niezmąconej ciszy kot leżał na środku podłogi w oczekiwaniu na pierwsze promienie słońca. Anatol zajął dogodną pozycję aby nic nie umknęło jego uwagi. Przedstawienie czas zacząć!

Rozszczepione światło rozpoczęło swoją zwykłą wędrówkę po całym pomieszczeniu. Kocur, przygotowany na ten widok, drgnął i zaatakował. Kilka podskoków na podłodze, zwykłe wybicie w górę i … wszystkie cztery łapy rozjechały się na wyfroterowanej podłodze! Ledwo zdążył się pozbierać, nie przeczuwając katastrofy, kocur doskoczył do drzwi. Odbił  się od nich przednimi łapami, a wtedy metalowy kubek wypełniony wodą, chlust! Z klamki  wylądował  wprost na kocim łbie i z brzękiem potoczył się po podłodze. Miau! Wrzasnął kot i wybił się w górę! Chlap! Wydała dźwięk kałuża rozpryskując się pod spadającym zwierzakiem. Oj! Jęknął Anatol widząc jak kot wskakuje na biurko a stos przygotowanych książek wali się na niego nieoczekiwanie! Łup! Łup! łup! grzmotnęły dwuskładnikowe mini bomby miotane przez szczurze łapki. Korytarz wypełniły błyski proszku łączącego się z gliceryną! Wiuu! Ślizgały się kocie łapy na zakręcie! Kocur wpadł do łazienki, by uciec przez kanał wentylacyjny. Bzdryng! Zadźwięczały drzwiczki wymierzając solidnego klapsa włochatej pupie!

– Zrobione! Wrzasnął ze szczęścia Anatol widząc panią Justynkę wchodzącą do Akademii.

– Mój ty bohaterze! – ze śmiechem powiedziała pani Justynka, drapiąc szczurka za uchem.

– I kto to teraz posprząta?

 

Zachowujemy reżim sanitarny